Moja niedziela Palmowa, w tym roku jest obchodzona z perspektywy łóżka. Choroba nie odpuszcza
i czasem chociaż nie chcemy musimy przystopować. a co robić gdy człowiek chory? jak sięgam po rysowanie – inne formy arteterapii. Słuchając dominikańskiego podcastu zrodził się w mojej głowie taki obraz. Jezus wjeżdżając do Jerozolimy, witany okrzykami radości, chwały w perspektywie przed oczami miał krzyż, chwałę zupełnie inną niż ci, którzy go witali i wiwatowali wołając Hosanna!!! Dziś Hosanna,
a kilka dni później: Na krzyż z Nim!!! Nie wiem czy będzie to trafna analogia ale w przebiegu rożnych debat, dyskusji o katechezie w szkole przyszło mi do głowy takie właśnie porównanie – po przywróceniu religii do szkół było czuć w powietrzu ten okrzyk: Hurra, wygraliśmy! Wydawało się, że większość jest zadowolona, lepiej, wygodniej, wspólne wartości – oczywiście upraszczam – ale społeczeństwo zaczęło się zmieniać, przebudowywać system wartości i katecheza w szkole zaczęła uwierać. Z różnych powodów. Wiele rzeczy zaniedbano, pomieszano, pogubiono, nie zadbano. Nie działa – Na krzyż z nią !!! Niewygodna – Na Krzyż z nią!!! Zaczęła ciążyć biskupom, proboszczom i samym katechetom, zgubiła swoją tożsamość… Jednak pamiętajmy, że krzyż ostatecznie nie był końcem tej historii, o której wspomina dzisiejsza liturgia, najważniejsze wydarzyło się potem… Może trzeba przedefiniować katechezę na nowo? Wrócić do źródła ? Katecheza szkolna jest częścią Kościoła, jest w nim potrzebna ale jest tylko jednym z ogniw w głoszeniu Ewangelii i przekazie wartości chrześcijańskich… może i ona musi obumrzeć, by wydać piękniejszy owoc? Byle do Zmartwychwstania!